Bardzo przepraszam, że tak zwlekałam z dodaniem tego
rodziałuL
Zapraszam do czytaniaJ
ROZDZIAŁ 1
Po sobotniej imprezie urodzinowej
Lucy nadal czułem się słabo. Niestety nie mogłem powiedzieć matce, że mam kaca
i musiałem iść do szkoły. Słońce niemiłosiernie świeciło mi w oczy, co
potęgowało mój ból głowy. Nie pamiętałem niczego z sobotniej nocy i
zastanawiało mnie czy mój dwudniowy kac to wina tego, że nigdy nie piłem i mam
słabą głowę, czy tego, że faktycznie przesadziłem z alkoholem. Cały wczorajszy
dzień przespałem, a o jedenastej w nocy zacząłem odrabiać lekcję. Położyłem się
spać dzisiaj o piątej, a o siódmej wstałem. Byłem zmęczony i nadal było mi
niedobrze. Do szkoły miałem niedaleko, dlatego po piętnastu minutach marszu
dotarłem przed główną bramę.
Liceum do którego uczęszczałem
było najlepszym w mieście. Ledwo się tu dostałem i trafiłem do klasy ogólnej.
To znaczy oficjalnie jesteśmy „klasą o profilu zróżnicowanym”, ale i tak
wszyscy wiedzą co to oznacza. Budynek był stary, ale elegancko odmalowany na
zielono, otoczony zielonym ogrodem, w którym rosły drzewa o zielonych liściach.
Wspomniałem już, że musimy nosić zielone mundurki? Musimy. Zielono, aż do znudzenia.
I tak dzień w dzień. Ano i oczywiście brama główna też jest zielona.
Już z daleka zauważyłem, że coś
się święci. Na dziedzińcu głównym, były porozwieszane plakaty, jakieś
dziewczyny kręciły się z ulotkami, a na scenie(przeznaczonej głównie do
przemówień dyrektorki pod koniec roku szkolnego, kiedy w budynku było za
gorąco) stała jakaś dziewczyna, która wymachując rękami tłumaczyła coś tłumowi
zebranemu przed nią. Kiedy podszedłem bliżej zobaczyłem wielki transparent z
napisem „L.I.F.E.”. Ahh… ten projekt Lucy. Nawet nie wiem o co w nim dokładnie
chodzi. Postanowiłem wepchnąć się w tłum, aby dowiedzieć się o co chodzi.
Słyszałem urywki słów dziewczyny
stojącej na scenie: „musimy być tolerancyjni” „inna orientacja nie czyni
człowieka złym”. Lekko się zdziwiłem. Projekt L.I.F.E. owszem czasami wygłaszał
takie formułki, ale tylko na apelach. Nigdy nie miały udostępnionej sceny na
wyłączność. Nagle zobaczono mnie. No cóż jestem dość popularny w szkole, ale te
ich spojrzenia były lekko.. dziwne. Patrzyli na mnie z pogardą, niesmakiem,
zaskoczeniem, smutkiem… I ustąpili mi miejsca, ale nie tak jak zazwyczaj.
Zawsze cofali się przede mną jak przed bogiem, a dziś jak przed zarazą. Nagle
podeszła do mnie dziewczyna z ulotką. Miała czerwone włosy, czerwone soczewki i
była ubrana w bluzkę z napisem „Coca-cola”, na spódniczce miała taki sam, mały
napis i kiedy spojrzałem na jej ręce okazało się, że na każdym, pomalowanym na
czerwono paznokciu ma białe „c”. Zamrugałem z niedowierzania. Wziąłem od niej
ulotkę i spojrzałem na pierwszą stronę. Oczywiście gadanie o tolerancji itp.
Odwróciłem na drugą stronę.
Serce zabiło mi szybciej. Zrobiłem
wytrzesz. Zawrzało we mnie ze wściekłości. Na drugiej stronie ulotki, było moje
zdjęcie. Moje zdjęcie z jakimś chłopakiem, którego nie znałem. Całowałem się z
nim. Ze wściekłością spojrzałem na stojącą przede mną niziutką dziewczynę. Ta
przerażona cofnęła się i potknęła. Automatycznie podałem jej rękę i pomogłem
wstać.
- Dziękuje – powiedziała lekko
przerażonym tonem – Ja… ja ci to wyjaśnię – dodała po chwili.
Obok niej przemknęła jakaś blondynka
wręczając jej megafon. Czerwonowłosa użyła go mówiąc: „MOŻECIE SIĘ ROZEJŚC.
PAMIĘTAJCIE O TOLERANCJI, KAŻDY MA PRAWO KOCHAC!”. Poczym złapała mnie za rękę
i pociągnęła za sobą do budynku szkoły.
Przez korytarze przeszła z
prędkością błyskawicy i znaleźliśmy się w starym, nie używanym już skrzydle
szkoły. Nie zwolniła. Uścisk jej ręki był bardzo silny, a siła z jaką parła
naprzód zmuszała mnie wręcz do biegu. Zatrzymała się przed starą szafką
szkolną. Wiecie taką gdzie wykręca się kod i ona się otwiera. Ku mojemu
wielkiemu zdziwieniu dziewczyna zaczęła majstrować przy starym „mechanizmie”.
Po chwili drzwi szafki otworzyły się. Dziewczyna rozejrzała się dookoła, a
kiedy upewniła się, że nikt nie idzie wepchnęła mnie do wnętrza szafki, po czym
sama tam weszła i zamknęła ją od środka.
- 3331, czy 3133? Hmm…- mruczała
pod nosem sama do siebie.
Spojrzała na mnie z uśmiechem i
wywaliła mi sierpowego. Zamrugałem z niedowierzania i podniosłem rękę, aby jej
oddać. Wtedy ona jednym, płynnym ruchem swojej maleńkiej uderzyła mnie w skroń.
Zemdlałem.
Usłyszałem niewyraźne chichoty, a
potem kiedy otworzyłem oczy zobaczyłem, że nade mną jest twarz ładnej blondynki
i Lucy. Usiadłem gwałtownie i zobaczyłem w kącie pokoju czarnowłosą dziewczynę
w okularach siedzącą przy komputerze i czerwonowłosą rozmawiającą przez
telefon.
- A teraz pora na wyjaśnienia
kochanieńki – powiedziała do mnie Lucy i pocałowała mnie w usta. Odepchnąłem ją
ze słabą siłą, ale i tak się przewróciła. Nie pomogłem jej wstać. To było
dziwne. Przecież ja mam dziewczynę! Zobaczyłem nienawistne spojrzenie
dziewczyny siedzącej przy komputerze i zdałem sobie sprawę kim ona jest. Emily
Light – geniusz komputerowy, hakerka wyższej klasy, nie zdała dwa razy i jest w
klasie z moją siostrą. Lucy wstała, rozmasowała siniaka i walnęła mnie w twarz.
Lekko w porównaniu do sierpa czerwonowłosej. Po raz kolejny ją odepchnąłem.
Zdenerwowana zawołała czerwonowłosą i kazała jej na mnie usiąść. Dziewczyna
zrobiła to bez sprzeciwu i ciężarem swojego małego ciałka uniemożliwiła mi
ruch.
- Leż spokojnie i słuchaj co mówi
Lucy, ostatnio jest nerwowa – szepnęła mi do ucha. Zdziwił mnie fakt, że
zrobiła to w taki sposób, aby pozostałe dziewczyny tego nie zauważyły.
- Ta mała to Bella. Właściwie
Bellatrix, ale określenie „Bella” pasuję do jej urody. Chodzisz z nią do klasy,
ale jestem tak zapatrzony siebie, że uważasz, że nigdy jej nie widziałeś –
powiedziała ze złością Lucy i pogłaskała Bellatrix po głowie – To jest Emily,
którą zapewne znasz z opowieści twojej siostry – pokazała na dziewczynę przy
komputerze – A to jest Sandra. Jej możesz nie znać – posumowała.
- Czego chcecie? I co chodzi z tym
zdjęciem? – spytałem za złością.
Lucy uśmiechnęła się chytrze. Sam
nie wiem czemu takie ścierwo jak ona było popularne i lubiane w szkole. Patrząc
na mnie odgarnęła do tyłu swoje rude włosy i wyciągnęła z kieszeni zielonej
spódnicy aparat. Wtedy zdałem sobie sprawę, że siedząca na mnie Bellatrix nie
ma na sobie mundurka. -15 punktów za zachowane. Potem, kątem oka dostrzegłem fakt,
że Sandra jest ubrana na ciemnoniebiesko i jej ubranie zdobi napis „Pepsi”.
Cholera czyżby Bellatrix i Sandra były tymi rozsławionymi w szkole „Coke-girl”
i „Pepsi-girl”? Raczej tak. Jak mogłem ich nigdy nie zauważyć? Zresztą nieważne…
- Jak zapewne wiesz jestem w
ostatniej klasie liceum i muszę zrobi lub uczestniczyć w jakimś projekcie.
L.I.F.E to mój własny projekt nakazujący tolerancje. A teraz wygaśnie ci sprawę
z tym zdjęciem. Osoba na tym zdjęciu to mój brat, Tom Hard. Istne cudo, bóstwo
dla wielu dziewczyn… Niestety jest gejem. Na imprezie nieźle popiłeś i trochę
was poniosło. To jedno zdjęcie z pocałunkiem to nic w porównaniu z filmikiem,
na którym robicie gorsze rzeczy. Zdecydowanie bardziej +18 i zdecydowanie
bardziej… gejowskie. Więc, jeśli nie chcesz, aby to nagranie opanowało Internet,
a wiem, że tego nie chcesz, to musisz ze mną współpracować. Będziesz nakłaniał
ludzi do tolerancji i przyznawał się, że jesteś homoseksualny – zakomunikowała mi
Lucy.
- Co to zmieni? Byłem popularny,
byłem bóstwem, byłem najgorętszym chłopakiem w tej szkole i byłem najbardziej
lubianą osobą – tu przerwała mi salwa śmiechu rudowłosej – Ale już nie jestem.
Dzięki tobie – warknąłem na dziewczynę.
Wyraz twarzy Lucy gwałtownie się
zmienił. Z ust zszedł jej szyderczy uśmiech. Bellatrix wywaliła mi zadziwiająco
lekkiego plaskacza.
- Nie odzywaj się do panienki Hard
takim tonem – powiedziała głośno i dobitnie.
Lucy znów się uśmiechnęła.
- Będą cię nienawidzić przez jakiś
czas, ale niedługo wszystko wróci do normy, a ty nadal będziesz „bóstwem” dla
tych wszystkich dziewczynek śliniących się do twoich zdjęć – powiedziała i roześmiała
się.
- Mam dziewczynę – powiedziałem ze
złością.
- Już nie - odgryzła się.
- Nie wierzę ci.
- Twój problem.
Dyskusja się zakończyła.
Przemyślałem jej słowa. A jeśli na tym nagraniu faktycznie jest coś gorszego?
To straszne… Ale co jest lepsze z dwojga złego? Udawać geja, żeby nie zostać
uznanym za megageja, czy olać i być hetero kiedy wyjdzie na jaw gejowski
filmik?
- Che zobaczyć ten film –
powiedziałem po chwili.
Dziewczyna podała mi aparat i
odtworzyła filmik, każąc Belli zejść ze mnie, ta oczywiście wykonała polecenie
bez sprzeciwu.
15 sekunda filmiku – nie wierzę.
20 – o boże. Minuta, czterdzieści osiem sekund – nie jestem już prawiczkiem.
Wrzasnąłem.
Zgodziłem się. Zostanę gejem na
potrzeby projektu, ale ten filmik nie może ujrzeć światła dziennego.
- Wiedziałam, że jesteś mądrym
chłopcem – powiedziała Lucy.
A potem Bellatrix uderzyła mnie w
skroń po raz kolejny. No i co pewnie było do przewidzenia, zemdlałem.
Mam nadzieję, ze się podobało. Rozdziały będę dodawała co sobotę:)
Jesteś zajebista!
OdpowiedzUsuń