ROZDZIAŁ II
Obmyłem twarz zimną wodą.
Zamoczyłem przy tym swoje czarne włosy, ale jak zwykle nie zwróciłem na to
uwagi. Spojrzałem w lustro i zmierzyłem się nienawistnym spojrzeniem. Jak
mogłem to zrobić?
Na imprezie mojej siostry byłem
jedyną trzeźwą osobą. Opiekunem. Moim zadaniem było niedopuszczenie do
zrobienia jakiegoś głupstwa przez moją siostrę i resztę tej hołoty. A sam
zrobiłem najgłupszą rzecz. Pamiętałem wszystko, że szczegółami i potwornie mnie
to męczyło.
Była sobota, 21 września, godzina
dwudziesta pięćdziesiąt. Wtedy zaczęło się piekło. Przyjaciele, kumple, znajomi
i znajomi znajomych zaczęli się zjeżdżać. Moja siostra niewiadomo czemu miała
wszędzie kontakty. Oczywiście, według planu miało być mniej osób, ale wszyscy
wiedzą jak to jest ze zbuntowaną dziewczyną. Do przewidzenia było, że wszyscy
przyniosą alkohol i narkotyki.
Impreza rozkręcała się.
Zadziwiająca była jednak jedna osoba. Zgodnie z planem, miała to być noc mojej
siostry, to ona miała być gwiazdą na tej imprezie. Jednak ten jeden chłopak,
prześliczny blondyn popsuł jej szyki. Dziewczęta zlatywały się do niego,
chłopacy obstawiali zakłady, którą zaliczą jako pierwszą. Jedna, wielka
patologia. Blondyn ćpał i pił ile wlezie. Obściskiwał się z każdą dziewczyną,
która mu się nawinęła. Nagle, co zresztą było do przewidzenia zwymiotował.
Przepchnąłem się przez tłum i
stwierdziłem, że zabiorę go do „wytrzeźwiałki” czyli zamkniętego pokoju na
trzecim piętrze, gdzie hałas nie powinien docierać. Chłopak początkowo się
opierał, ale kiedy po raz kolejny zwrócił „poszedł” ze mną. Właściwie to
musiałem go nieść, bo za bardzo kiwał się na boki. Kiedy już tam z nim
dotarłem, rzuciłem go na łóżko i przypatrywałem mu się intensywnie.
Czułem do niego obrzydzenie.
Całował się z każdą dziewczyną. Traktował to jak zabawę, a te wszystkie
dziewczyny przez tę jedną chwilę czuły się wyjątkowe, po czym zdawały sobie
sprawę z tego, że robi to z każdą i wyły gdzieś w kącie. Jednocześnie czułem
jednak, że musi w nim być coś wyjątkowego, skoro wszyscy się z nim trzymają.
Kąciki jego ust uniosły się
delikatnie, kiedy zwymiotował po raz ostatni. Nadal jednak ledwo chodził.
Zaprowadziłem go do łazienki, gdzie wypłukał usta i wróciliśmy do pokoju.
Chłopak z radością rzucił się na łóżko.
W miarę upływu czasu, zdałem sobie
sprawę, że nadal intensywnie się w niego wpatruję. Był cały spocony, a mimo to
szczęśliwy.
- Ale odjazd – powiedział gapiąc
się w ścianę.
Naćpany. Na maxa. Ktoś mu powinien
był powiedzieć, żeby nie mieszał alkoholu z prochami. Czego to dzisiejszym świecie
nie robi się dla szpanu. Odwróciłem wzrok od tego chłopaka. Mimo, że wszystko co
o nim myślałem było negatywne, to jednak czułem, że coś w nim cholera jest.
Poczułem dotyk dłoni na karku i
oddech, w którym wyraźnie było czuć alkohol. Po chwili odepchnąłem chłopaka.
Ten jednak po raz kolejny zbliżył się do mnie i tym razem pocałował. WTF?! Chłopak
jednak przygniótł mnie swoim ciałem. Po mojej niedawnej anoreksji jeszcze nie
odzyskałem normalnej wagi i nie miałem siły, aby odepchnąć zapijaczonego
gościa. Zwłaszcza, że kiedy chciałem to zrobić, cholernie się rzucał, ale nie rozłączał naszych ust. Początkowo
byłem wściekły i z całym sił starałem mu się opierać. W końcu jednak nie wytrzymałem.
Poddałem się ruchom jego języka, muszę przyznać, świetnie nim operował. Moje
ręce mimowolnie powędrowały, aby uwiesić się na jego szyi, podczas gdy on
obejmował mnie w talii. Trwaliśmy tak przez jakiś czas, wymyślając coraz to
nowsze zabawy naszych języków.
Chłopak za bardzo się rozpędził.
Włożył mi ręce pod koszulkę i zaczął wydziwiać jakiś masaż pleców. Nie widząc
sprzeciwu z mojej strony dobrał mi się do spodni. Zaczął odpinać guziki.
Oprzytomniałem. Zrzuciłem go z
siebie. Ten jednak spojrzał na mnie z chytrym uśmiechem.
- Ja tu jestem władcą –
powiedział.
- Nie rządź się, jesteś młodszy, pacanie
– warknąłem na niego.
- Wiek to tylko liczba. Ty nie
potrafisz się rządzić. Jesteś za łagodny. I cholernie spięty.
- Nie jestem spięty! – krzyknąłem kiedy
chłopak rozpiął mi spodnie.
- Jesteś! – powiedział spokojnie
- A w ryj chcesz? –
odpowiedziałem.
Chłopak uznał jednak, że nie warto
się ze mną kłócić i zamknął mi usta pocałunkiem. Mocno wkurzony, po raz kolejny
mu uległem. Lata, przez które rządziła mną młodsza siostra stanowczo zabiły
moją asertywność. Podświadomie czułem jednak, że chcę, aby ten chłopak mnie
całował.
Po kilku minutach nasze ciuchy
walały się po podłodze, a my oboje rzucaliśmy się na łóżku, chcąc, aby każdy z
nas był na górze. Ostatecznie ja wygrałem i teraz patrzyłem z góry na leżącego
pode mną nagiego blondyna. Oboje straszliwie sapaliśmy i oboje byliśmy oblani
potem.
- I-KTO-TU-RZĄDZI? – wysapałem chłopakowi
do ucha.
- Na pewno nie ty – powiedział i
znów zaczął się rzucać.
W jakiś dziwny, banalny i prosty
sposób po kilku minutach znaleźliśmy się w pozycji 69. Jako iż ta nasza „walka”
lekko nas pobudziła oboje skorzystaliśmy z okazji i zaczęliśmy robić sobie „dobrze”.
Chłopak znów użył swojego języka. Zataczał nim kółka wokół mojego penisa, a
potem zaczął ssać. Próbowałem mu odwdzięczyć się tym samym, ale ruchy języka chłopaka
przyprawiały mnie o dziwne emocje i nie potrafiłem. Po jakimś czasie przemogłem
się i delikatnie ssałem główkę prącia. Chłopak tym czasem rozkręcił się na
maxa.
Nagle do pokoju, chamsko weszła
moja siostra. Poznałem ją po szyderczym chichocie. Gwałtownie oderwaliśmy się
od siebie i rzucimy się, aby pozbierać ubrania, chłopak, skrępowany wszedł do
łazienki, a ja przykryłem się kołdrą po czym ubrałem się pod nią. Podniecenie
opadło.
Lucy przez ten czas poszła do okna
i zdjęła z parapetu kamerę, której wcześniej nie zauważyłem.
- Spodziewałam się, że będzie
ciekawie, no, ale żeby aż tak? – powiedziała.
Patrzyłem na nią z
niedowierzaniem. Otworzyłem usta, w których nadal czułem jego smak, ale
dziewczyna nie pozwoliła mi nic powiedzieć.
- Posprzątaj tu. Jest piąta,
koniec imprezy. Rodzice przyjadą za dwie. Ja odwiozę chłopaka do domu – powiedziała
po czym bezczelnie wbiła do łazienki wyciągnęła chłopaka za koszulę i
zaprowadziła do samochodu.
Rude jest wredne – pomyślałem tylko
i zasnąłem.
Teraz po dwóch dniach siedziałem i
obwiniałem siebie o nieodpowiedzialność. Na szczęście była przy mnie Catherine,
która wysłuchała mojej opowieści i zaczęła cisnąć mojej siostrze.
- Dobra, musimy iść na praktyki z
chemii. Zapomnisz o nim z czasem – powiedziała i pociągnęła mnie w kierunku laboratorium.
hahahahahahahhahahahahhahah 69 hahahaha xd
OdpowiedzUsuń